piątek, 7 grudnia 2012

Niewiarygodne, a jednak…



Czasami zastanawiam się, czy niektórzy ludzie w ogóle myślą, zanim coś powiedzą, czy też zrobią…
Po ostatniej opowieści, którą usłyszałam od znajomej, stwierdzam, że większość z nich- niestety NIE.

Wyobraźcie sobie, że jedziecie tramwajem linii 4. Jest popołudnie, dużo ludzi w tramwaju i nagle ktoś traci przytomność.
Widzicie, że upada na podłogę i ma atak padaczki- bo dokładnie tak było.
Koleżanka, z racji tego, że potrafi udzielać pierwszej pomocy- rusza na ratunek. Motorniczy zatrzymuje tramwaj, dzwoni po karetkę i prosi ludzi o opuszczenie 4-ki. Wszystko dzieje się bardzo szybko, koleżanka jest zajęta pierwszą pomocą, gdy nagle w pustym tramwaju słyszy zrzędzenie starszej Pani.
W pierwszej chwili nie zwraca na to uwagi, ale po chwili słyszy już wyraźnie:
- Co za wredne gówniarstwo, niedługo nie da się wsiąść do tramwaju, bo cale wejście zastawiają!

Po usłyszeniu tej historii nie wiedziałam, czy mam się ‘śmiać, czy płakać’, a tamtej Pani serdecznie gratuluję rozumu… ;)

4 komentarze:

  1. A składki na emeryturę jej płacisz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. babcia w tramwaju to zło. cały tramwaj pusty, a ona akurat każe ci ustąpić miejsca tam gdzie właśnie siedzisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. bo przecież to jest jej ulubione miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś w tym jest.. już kilka razy tak mialam ;)

    OdpowiedzUsuń